Podczas interwencji domowej pewien gliwiczanin stał się agresywny. Zaczęło się od wulgarnego wyzywania dzielnicowego, który przyszedł z wezwaniem, a skończyło naruszeniem jego nietykalności i grożeniem.
Tego było za wiele. Prokurator, na wniosek policji, postanowił podejrzanego aresztować, złożył też stosowny wniosek w sądzie. Z kolei sąd nie miał wątpliwości co do zasadności wniosku.
Sąd Rejonowy w Gliwicach aresztował tymczasowo 34-letniego gliwiczanina podejrzanego o to, że 9 grudnia naruszył nietykalność cielesną oraz groził pozbawieniem życia i zdrowia dzielnicowemu z I komisariatu.
Wszystko zaczęło się od konieczności wezwania pewnej gliwiczanki, będącej świadkiem w innej sprawie. Podczas obchodu swojego rejonu do jej mieszkania przyszedł więc dzielnicowy, został zaproszony do środka. Po chwili wbiegł tam rozwścieczony, nietrzeźwy mężczyzna, który żądał od policji i prokuratury zaprzestania prowadzenia sprawy przeciwko niemu. Człowiek ten nie przyjmował żadnych argumentów, był niezwykle agresywny słownie, zaczął grozić funkcjonariuszowi śmiercią, po czym rzucił się na niego. Mundurowy obezwładnił napastnika i wezwał radiowóz. Agresor trafił do policyjnego aresztu, skąd, jak już wspomniano – po decyzji prokuratora i sądu, przewieziono go do Aresztu Śledczego w Gliwicach.