Wczoraj z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik. Miał wątpliwości dotyczące działań straży miejskiej na gliwickiej starówce. Straż miejska postanowiła sytuację wyjaśnić.
Wiadomość od Czytelnika: „Chciałbym nagłośnić sprawę absurdu drogowego, który ma miejsce po wprowadzeniu zakazu poruszania się samochodem po starówce i tym samym przestrzec inne osoby. Mianowicie chodzi o dwa miejsca parkingowe (płatny parking miejski), które usytuowane są równolegle do zakazu wjazdu (widoczne na zdjęciu poniżej). Straż miejska skrupulatnie odwiedza to miejsce i wstawia mandaty (50-500zł i 5pkt karnych). Znak zakazu B-1 jest postawiony tylko z prawej strony. Po lewej stronie znak płatnego parkowania dalej stoi bez żadnych oznaczeń co bardzo wprowadza w błąd. Miasto powinno lepiej zadbać o oznaczenie tego, iż z tych płatnych/miejskich miejsc parkingowych nie można korzystać nie mając zezwolenia na wjazd. Jest to absurd drogowy, gdyż te dwa miejsca w niczym nie przeszkadzają”.
Odpowiedź straży miejskiej z Gliwic: „Zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. (t.u. Dz.U 2021 poz.450) Prawo o Ruchu drogowym – kierującego obowiązuje ruch prawostronny. Zatem wszelkie znaki drogowe ustawia się przede wszystkim po prawej stronie.
W przypadku gliwickiej Strefy Ograniczonej Dostępności zgodnie z tą zasadą oznakowane są wjazdy do Strefy. Tabliczki podznakowe wymieniają kategorie kierujących, którzy zwolnieni są od obowiązku stosowania się do zakazu ruchu. Należy to zdecydowanie powtórzyć – „zakaz ruchu” dotyczy wjazdu w konkretną ulicę, a nie jak sugerowałby jeden z internautów, tylko prawej strony.
Znaki wyznaczające miejsca postojowe w SOD nie stoją w najmniejszej sprzeczności z „zakazami ruchu” również dlatego, że istnieją wyjątki od tychże zakazów.
Co więcej, są one właściwym działaniem ze strony administratora dróg w tym obszarze, który za pomocą znaków drogowych porządkuje postój pojazdów.
Tak, w Polsce obowiązuje ruch prawostronny.
Dlatego prosimy, stosujcie się Państwo do oznakowania Strefy Ograniczonej Dostępności”.
fot. SM Gliwice
Bo przecież autkiem trzeba wjechać prawie do sklepu czy lokalu, nie można się przejść, a swoją drogą kierowcy nie patrzą na znaki (np. Sieminskiego)
tka metoda tlumaczenia prowadzi do tego ze w niedlugim czasie zeby pojsc do urzedu miejskiego bedziemy parkowac kolo dworca PKP albo jeszcze dalej.
Jeżeli dalej będą tak śrubować normy emisji i będą powstawać strefy czystego powietrza to za kilka lat nawet do miasta autem nie wjedziesz. Zostaną tylko autobusy, pewnie już elektryczne.
To z tym „skarżącym się” jest cos nie tak. Przecież ma wyraźny zakaz ruchu. Przyjmując jego argumentację, że „te dwa miejsca w niczym nie przeszkadzają” musi wyjechać z nich poprzez zakaz ruchu, bo to jest droga jednokierunkowa, czyli absurdem byłoby dopuszczenie parkowania na tych dwóch miejscach, bo były by to miejsca bez wyjazdu. Poza tym to co napisała SM. Jeśli ktoś nie wie, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny i znak stojący po prawej dotyczy całej ulicy, to nie powinien mieć prawa jazdy, bo stanowi zagrożenie dla innych.
Mógłby z tych miejsc wyjechać tyłem, co jest dopuszczone na drodze jednokierunkowej 🙂