Zaniepokojeni Czytelnicy oraz pracownicy urzędu miejskiego w Gliwicach poinformowali nas, że rzekomo w UM było dwóch urzędników, którzy mogli mieć kontakt z osobami zarażonymi koronawirusem. Sprawdziliśmy.
Dotarły do nas informacje, że rzekomo w UM Gliwice u 2 pracowników wystąpiło podejrzenie zarażenia koronawirusem i zostali odesłani do domu. Zapytaliśmy rzecznika prezydenta Neumanna jakie działania podjęto w związku z powyższym? Czy zawiadomiono Sanepid? Czy dokonano odkażania pomieszczeń? Jeżeli tak, to kto je wykonywał? Czy inni pracownicy mający kontakt ze wspomnianą dwójką zostali objęci kwarantanną?
Otrzymaliśmy odpowiedź rzecznika prezydenta Adama Neumanna:
„Jedna z naszych pracownic ma w rodzinie osobę, która miała kontakt z osobą zarażoną. U członka rodziny, o którym mowa wykonano testy i wynik był ujemny. Sprawę prowadził Sanepid. Pracownik urzędu nie miał kontaktu z osobą zarażoną. Wszelkie działania, takie jak odkażanie pomieszczeń, czy objęcie kwarantanną kolejnych osób są podejmowane na polecenie Sanepidu, w tym przypadku nie otrzymaliśmy takich poleceń z uwagi na ujemny wynik testu. Nie mamy obecnie pracowników objętych wydanym przez służby nakazem kwarantanny. Pracownicy, którzy w ostatnich tygodniach wrócili z zagranicy, nie przychodzą do pracy do Urzędu. Jest to nasze ustalenie wewnętrzne. Pracownicy, którzy obecnie powracają z zagranicy zostaną objęci kwarantanną przez służby państwowe na podstawie rozporządzeń” – informuje rzecznik prezydenta Gliwic.
A czy pan rzecznik może odnieść się do krążących informacji, że kilka osób z wydziału edukacji spędziło poprzedni weekend w Anglii i jak gdyby nigdy nic wrócili do pracy? Tam też ludzie przychodzili załatwiać sprawy.
Taa… dość mija się ze stanem faktycznym… a dwoje pracowników co przyjechali sobie z zagranicy i normalnie pracują? Zero kwarantanny czy zgłoszenia do sanepidu to co? I nawet nie potrafią zapewnić darmowego parkingu by zminimalizować sposoby zakażenia pracowników… Porażka…
Jak zwykle zamiatanie sprawy pod dywan. Pracownicy powracający z zagranicy nie pracują? A może warto by dodać jeszcze jedną rzecz, że Ci pracownicy zdążyli jeszcze przyjść na kilka do pracy i posiedzieć między ludźmi zanim ktokolwiek się połapał? Dodatkowo niektórzy jeszcze mieli z całej sytuacji polewkę …. I to ma być odpowiedzialność? Kierownictwo jak zwykle próbuje zamieść sprawę pod dywan.
Odkażania pomieszczeń na polecenie Dyrektora urzędu dokonują pracownicy narażając swoje zdrowie. Oszczędności wdrożono.