Wśród rozwiązywanych przez policję spraw poważnych są i takie, które mogą wywoływać uśmiech na twarzy.
Zdarzają się chociażby kradzieże wirtualnej zbroi, czy też innych akcesoriów bohaterów gier komputerowych. Jednak za przedmioty nieistniejące w realnym świecie, ktoś jednak często płacił prawdziwymi pieniędzmi, więc poniósł wymierne straty. Innym przykładem może być rozwiązana ostatnio sprawa kradzieży naklejek, upoważniających do odbioru maskotek w sklepie jednej z ogólnopolskich sieci.
30 sierpnia, w jednym z gliwickich marketów ktoś, wykorzystując chwilową nieuwagę sprzedawcy, skradł prawie 1800 naklejek uprawniających do odbioru pluszaków. Kradzież naklejek zdaje się błahą rzeczą, jednak ktoś przecież musi się z nich rozliczyć, inaczej zostanie obciążony. Ich wartość jest zaś niebagatelna, gdyż to kwota prawie 1800 zł.
Sprawą zajęli się policjanci. Po kilku dniach przyszli do mieszkania pewnego 38-latka. Mężczyzna nie krył zdziwienia widokiem stróżów prawa. Znaleziono u niego skradzione przedmioty oraz jednego pluszaka, którego otrzymał w sklepie za część naklejek. Prawie 40-letni mężczyzna nigdy wcześniej nie był karany i nie potrafił wytłumaczyć swojego nieodpowiedzialnego zachowania.
Te zabawki to jakiś stan umysłu. Ciekawe, czy Ci wszyscy ludzie wiedzą, że te same pluszaki można znaleźć na portalach aukcyjnych, za o wiele niższą kwotę, niż tą, którą trzeba wydać, żeby dostać te naklejki.
Pewnie, ze wiedza. Nie chodzi o to, ze mozna kupic taniej. Po prostu dzieci maja radoche ze zbierania i przyklejania tych naklejek. Pieniadze na zakupy i tak sie wydaje a naklejki dostaje sie gratis, ale zeby je krasc to juz jest glupota.
Krzysiek Wojtuń gratis to nawet w pysk nie dostaniesz w tym kraju wiec nie pisz pierdół