r e k l a m a
spot_imgspot_img

Jedna połowa to za mało. Zastal pokazał siłę po przerwie

GTK mocno rozpoczęło rywalizację z Zastalem Enea BC i w pewnym momencie prowadziło nawet różnicą 17 punktów. Niestety, słaby początek trzeciej kwarty spowodował, że zielonogórzanie wrócili do gry, a w wyrównanej końcówce meczu pokazali swoją siłę i doświadczenie, zapewniając sobie drugie zwycięstwo w 2021 roku.

Trudny początek nowego roku 2021 czekał koszykarzy GTK. Do Gliwic przyjechał najlepszy zespół poprzedniego sezonu i obecny lider Energa Basket Ligi, Zastal Enea BC Zielona Góra. Nasz najbliższy rywal pod wodzą Zana Tabaka prezentuje nie tylko doskonałą dyspozycję na krajowych parkietach, ale również w międzynarodowej lidze VTB, a ich lider Gabriel Lundberg został wybrany najlepszym zawodnikiem grudnia tych rozgrywek.
Zielonogórzanie w ostatnich tygodniach grali jednak bardzo często, a dodatkowo dwa dni temu rywalizowali w Warszawie z miejscową Legią i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były aż dwie dogrywki. Kolejne 50 minut na parkiecie przy dość wąskiej rotacji nie mogło nie pozostawić śladu na kondycji zespołu. Trener Zan Tabak od początku meczu zachęcał swoich zawodników do agresywnej obrony, ale gołym okiem było widać, że nie byli oni w stanie nadążyć za dużo bardziej wypoczętymi gliwiczanami. Gra gości w głównej mierze opierała się na dogrywaniu piłki do Geoffreya Groselle’a, który nie miał problemów z wykańczaniem kolejnych akcji. Środkowy Zastalu zdobył w pierwszej kwarcie aż 11 punktów z 17 zdobytych przez cały zespół. Zdecydowanie szerszy repertuar zagrań w ofensywie mieli miejscowi, którzy umiejętnie dzielili się piłką i po zespołowych akcjach w szybkim tempie powiększali swój dorobek. Pod koszem dominował Jordon Varnado, ale GTK miało także atuty na obwodzie, skąd trafiali Daniel Gołębiowski i Joshua Perkins (16:9). Po akcji Groselle’a przyjezdni zbliżyli się na trzy punkty różnicy (16:13), ale ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Szymona Szewczyka, który trafił zza łuku (26:17).

Po wznowieniu gry ofensywne natarcie gliwiczan trwało nadal. Trener Tabak próbował coś zmienić prosząc o przerwę na żądanie, ale ta niewiele zmieniła w grze jego zespołu. Po kolejnych trafieniach zza linii 6,75 m w wykonaniu Terry’ego Hendersona i Varnado GTK odskoczyło na 17 „oczek” przewagi (36:16). Poddenerwowany trener przyjezdnych ściągnął z parkietu Rolandsa Freimanisa i odesłał zawodnika do szatni. To podziało mobilizująco na pozostałych i zielonogórzanie powoli zaczęli odrabiać straty. „Trójki” Marcela Ponitki i Łukasza Koszarka spotkały się z natychmiastową reakcją trenera Matthiasa Zollnera, który także poprosił o przerwę na żądanie. Miejscowym udało się na moment powstrzymać pogoń rywala po skutecznych akcjach Varnado i Aleksandra Wiśniewskiego (40:29), który w tym meczu zadebiutował w pierwszej piątce. Kiedy jednak lider Energa Basket Ligi trafił kolejne rzuty z dystansu – Cecil Williams i Koszarek – różnica pomiędzy oboma zespołami wynosiła już tylko pięć punktów (40:35). Gospodarze na więcej nie pozwolili. Po doskonałych podaniach Szewczyka dwie akcje wykończył Shannon Bogues, a efektownym wsadem popisał się też Varnado (46:35). To nie jednak koniec popisów gliwiczan, bo celne rzuty z dystansu Varnado i Perkinsa pozwoliły odskoczyć na 15 punktów przewagi (52:37). Przyjezdni nie zamierzali jednak marnować czasu i jeszcze przed przerwą odrobili część strat, po tym jak akcją 2+1 popisał się Williams, a Lundberg zabrał piłkę Boguesowi i z łatwością zdobył kolejne punkty (52:42).

W drugiej połowie do gry wrócił Freimanis, a Zastal od samego początku rzucił się do odrabiania strat. Swoją dyspozycję poprawił niewidoczny przed przerwą Lundberg. Duńczyk trafił dwie „trójki”, a kiedy kontrę wykończył Marceli Ponitka było już tylko 56:54. Trener Matthias Zollner poprosił o przerwę na żądanie, ale ta niewiele pomogła. Do remisu doprowadził Freimanis, a po chwili Lundberg kolejny raz trafiając zza łuku wyprowadził swój zespół na prowadzenie (56:59). Do kolejnej równowagi doprowadził akcją 2+1 Perkins, a po chwili ten sam zawodnik przymierzył zza linii 6,75 m (62:59). GTK długo utrzymywało trzypunktową przewagę, ale w końcówce tej kwarty proste błędy w ataku pozwoliły gościom wyprowadzić kontry, które na punkty zamienili Freimanis i Kris Richards (64:67).
Na początku czwartej kwarty raz jeszcze błysnął Perkins, który trafił zza łuku, ale tym samym odpowiedział Richards (67:70). Gliwiczanie w szybkim tempie ponownie odrobili straty i za sprawą Varnado wrócili na prowadzenie (71:70). To jednak zmieniało się w każdej kolejnej akcji aż do momentu kiedy „trójkę” trafił Freimanis, a w kolejnej akcji kontrę wykończył Groselle (74:77). GTK raz jeszcze zdołało odrobić straty po tym jak przytomnym wejściem pod kosz popisał się Szewczyk, a Henderson dobił swój niecelny rzut (78:77). Niestety, od tego momentu goście zdobyli 10 kolejnych „oczek” i rozstrzygnęli losy tego spotkania. Spora w tym zasługa Groselle’a, który umiejętnie ogrywał rywali w polu trzech sekund oraz Freimanisa, który raz jeszcze przymierzył zza łuku (79:87).
W kolejnym meczu GTK zagra u siebie z Asseco Arką Gdynia. Mecz odbędzie się 10 stycznia o godzinie 15.30.

GTK Gliwice – Zastal Enea BC Zielona Góra 86:92 (26:17, 27:25, 11:25, 20:25)
GTK: Aleksander Wiśniewski 4, Shannon Bogues 9 (1×3), Daniel Gołębiowski 9 (1×3), Jordon Varnado 22 (2×3), Szymon Szewczyk 13 (2×3) – Joshua Perkins 18 (4×3), Terry Henderson 7 (1×3), Szymon Szymański 4, Łukasz Diduszko. Trener Matthias Zollner.
Zastal: Gabriel Lundberg 19 (3×3), Marcel Ponitka 8 (1×3), Cecil Williams 8 (1×3), Filip Put 2, Geoffrey Groselle 25 – Kris Richards 12 (2×3), Rolands Freimanis 10 (2×3), Łukasz Koszarek 8 (2×3), Blake Reynolds. Trener Zan Tabak.

ZOBACZ TEŻ

KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
spot_img

AKTUALNOŚCI

KRYMINAŁKI