Gliwiczanie do spotkania z Jagiellonią przystępowali w roli faworyta i już w pierwszych minutach meczu przejęli inicjatywę, spychając rywali do defensywy.
W 30. minucie świetnym dryblingiem w polu karnym popisał się Cicman, wycofał piłkę do niepilnowanego Lazdinsa, który strzałem po ziemi pokonał bezradnego w tej sytuacji Słowika. Niestety, gliwiczanie długo nie cieszyli się z prowadzenia i osiem minut później bramkę po podaniu z lewego skrzydła zdobył as ataku „Jagi”, Tomasz Frankowski. W drugiej połowie zawrzało na murawie gliwickiego obiektu. Najpierw, po falu na wychodzącym na czystą pozycję Kupiszu, czerwony kartonik obejrzał Trela.
W 80. minucie za brutalne wejście w nogi Podgórskiego z boiska wyleciał Modelski. Sędzia podyktował rzut karny, którego na gola nie zamienił jednak Marcin Robak. W końcowych fragmentach rozpaczliwych ataków podjęli się gospodarze, ale rezultat pojedynku nie uległ już zmianie.
– Szczęśliwie kończy się dla nas to spotkanie, bo świetnie popisał się w bramce Słowik. Sędzia jednak się pomylił ewidentnie, chciał chyba wyrównać siły jak z naszej perspektywy wyrzucił bramkarza Piasta – mówi Tomasz Frankowski, Jagielonia Białystok.
– Może to kolejny mecz bez porażki, ale szkoda, że nie udało się wygrać, bo tylko to nas interesuje. Trenujemy różne fragmenty gry, moje wyłożenie do Lazdinsa było jak trzeba, bo fajnie się pokazał, zrobiło się miejsce i stąd gol. Przed spotkaniem chcieliśmy wygrać, potem gra jednego mniej… nie chcieliśmy stracić bramki. Mieliśmy karnego, dlatego remis można traktować jak porażkę – mówi Pavol Cicman z Piasta.
Żółte kartki: Modelski, Pazdan, Gajos
Czerwone kartki: Trela, Modelski
Zobacz zdjęcia
(fot. Adam Ziaja)
[nggallery id=114]
Zobacz zdjęcia
[nggallery id=”113″]