Do patrolu straży miejskiej, który szedł ul. Toszecką podszedł 10-letni, który oświadczył, że chciałby wrócić do domu dziecka, w którym wcześniej przebywał.
Dziecko oznajmiło, że chce wrócić do placówki, ponieważ ojciec nadużywa alkoholu. 10-latek powiedział też, że jest bity, a rodzice wyrzucają go z domu.
Strażnicy miejscy o całym zdarzeniu niezwłocznie poinformowali policję, Sąd Rodzinny oraz Ośrodek Pomocy Społecznej.
Gdzie był nadzór? Skoro dziecko miało rodzine zastępczą to dlaczego nikt tej rodziny nie nadzorował?
Umiesz czytać, tato pił. A tato, to nie rodzina zastępcza
Dokładnie tato to nie rodzina zastępczą a o takiej rodzinie nie ma wzmianki co mówi samo za siebie ze biologiczni rodzice sa draniami wobec dziecka hmm