– Na pewno będą roszady, tego nie ukrywam. Mecz o Superpuchar jest dla nas ważnym meczem, ale priorytetem jest dwumecz z BATE Borysów – zapowiedział dziennikarzom trener Waldemar Fornalik.
Mecz o Superpuchar odbywa się w nie najlepszym momencie, bo pomiędzy meczami eliminacyjnymi Ligi Mistrzów. Jak podchodzicie do tej rywalizacji?
– To prawda, natomiast są też pewne plusy, chociażby to, że mamy do dyspozycji pięć zmian i nie będzie dogrywki. Na pewno będą roszady, tego nie ukrywam. Mecz o Superpuchar jest dla nas ważnym meczem, ale priorytetem jest dwumecz z BATE Borysów.
Mecz na Białorusi był bardzo agresywny. Czy odbiło się to na zdrowiu zawodników?
– Na szczęście wszyscy są zdrowi. Jedynie Patryk Sokołowski ma rozcięty łuk brwiowy, ale jest to uraz, który nie przeszkadza mu grać.
Jak można przyrównać zespół Lechii Gdańsk do drużyny BATE?
– Lechia jest bardzo mocnym zespołem, zdobyła Puchar Polski, była trzecią drużyną poprzedniego sezonu, a przez długi czas zajmowała pozycję lidera, więc może to być trudniejszy mecz dla nas niż ten przeciwko BATE. Nie chciałbym porównywać tych dwóch ekip.
Piast ma już za sobą pierwszy poważny mecz, a Lechia jeszcze nie. To może nieść korzyść dla was?
– My tak naprawdę też nie mieliśmy jeszcze przed BATE spotkania o stawkę, ale uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Również po Lechii należy się spodziewać, że będzie w dobrej dyspozycji.
W meczu z BATE postawił pan na żelazny skład, praktycznie identyczny jak ten z poprzedniego sezonu. Czy w spotkaniu z Lechią można spodziewać się, że będzie podobnie?
– W przypadku rywalizacji z BATE nie mogło być inaczej. Postawiliśmy na zespół, który personalnie z jednym wyjątkiem praktycznie się nie zmienił. Liczyliśmy na powtórzenie pewnych automatyzmów, zachowań i to się potwierdziło. Jednak musimy pamiętać o innych zawodnikach, którzy w kontekście grania co trzy dni, czekają na swoją szansę. Jeżeli wejdą, dadzą siebie wszystko, na co ich stać, a myślę, że stać ich na wiele.
Zarówno w Superpucharze jak i w środę możliwy jest scenariusz z rzutami karnymi. Czy zespół na treningach ćwiczy ten element?
– Zdecydowanie. Zawsze w drużynach, które trenowałem lub gdzie byłem asystentem, to był nieodzowny element treningu przed meczami rewanżowymi czy też superpucharem.
Pomijając Superpuchar, co będzie najważniejsze przed rewanżem? Było widać, że Białorusini szybko się frustrują, są agresywni, czego odzwierciedleniem była duża liczba pokazanych żółtych kartek. Istotne będzie opanowanie i żeby nie dać wyprowadzić się z równowagi?
– Myślę, że jeżeli zagramy dobry mecz i skoncentrujemy się na piłce, to nie damy się wyprowadzić się z równowagi. Gramy u siebie, będziemy mieli za sobą swoich kibiców i to będzie najważniejsze – skupić się na graniu. Oczywiście mogą być prowokacje, ale aż takiego nadmiaru tego w Borysowie nie było. Sędzia panował nad wydarzeniami i dobrze prowadził te zawody.
Piłkarze powtarzają, że to zespół BATE w dalszym ciągu są faworytem tej rywalizacji. Zdejmują presję z siebie czy faktycznie tak jest?
– Jest to zespół, który niejednokrotnie pokazywał w rewanżu nawet na stadionie rywala, że potrafi wygrywać. Bierzemy to pod uwagę i będziemy na to przygotowani, więc w tej chwili uważam, że szanse rozkładają się 50 do 50.
Za chwilę też startuje ekstraklasa. Da się to wszystko pogodzić i przygotować analizę?
– Staramy się do tego podchodzić dwutorowo. Mieliśmy spotkanie z BATE, więc analizę przeprowadzimy przed rewanżem razem z wejściem w ten mecz. Natomiast jeżeli wejdziemy w sezon ligowy, będziemy postępować podobnie.
Bartosz Rymaniak jest na takim etapie, że z marszu może wejść do gry?
– Mimo wszystko uważam, że potrzebuje trochę czasu.
Czy w spotkaniu z BATE widzieliśmy Piasta w optymalnej formie? Jeśli tak, to jak utrzymać taką dyspozycję w dłuższym okresie czasu?
– Forma się zmienia. Nie jest tak utrzymać dyspozycję na najwyższym poziomie przez cały sezon. Problem polega tylko na tym, żeby wahania formy były jak najmniejsze. By w momencie, kiedy ta dyspozycja jest odrobinę słabsza, żeby nie oznaczała załamania